27-06-2011, 00:00
Zakład produkcyjny w Libiążu przepracował bez wypadku 3000 dni. Niemal dziesięcioletni, bezpieczny okres jest drugim takim rekordem w zakładach firmy. To wybitne osiągnięcie było możliwe dzięki rzeczywistemu zaangażowaniu całej załogi.
Wśród mieszkańców regionu zakład w Libiążu ma opinię najbezpieczniejszego zakładu pracy w regionie. I nie jest to przypadek, ani wynik zbiegu okoliczności. Na taki stan rzeczy mają wpływ przede wszystkim konsekwentnie wprowadzane standardy pracy i autentyczne zaangażowanie pracowników.
BHP - standardy wysoko rozwinięte
Liczba dni bez wypadku ciągle rośnie |
Z chwilą, kiedy zakład produkcyjny kostki brukowej stał się własnością Libetu, należącego wtedy do grupy Tarmac*, podejście do tematu bezpieczeństwa zmieniło się diametralnie. Standardy jakie wprowadził nowy właściciel były ewenementem w skali kraju. Zachodnie przepisy określały procedury zachowań bezpiecznych w bardzo szerokim zakresie – począwszy od powszechnego obowiązku noszenia kasków ochronnych na całym terenie zakładu. Początkowe reakcje pracowników nie było trudno przewidzieć:
Wszystkie informacje kierowcy otrzymują przez CB radio |
Nastawienie pracowników zmieniało się jednak dosyć szybko.
Przepisy są po coś
Po tylu latach ludzie sami już mają bardzo głęboką świadomość, wyczucie – że coś jest lub może być niebezpieczne. Widać to przede wszystkim we wzajemnym traktowania siebie nawzajem. Nikt nie obraża się na zwrócenie uwagi. Nie ma różnicy miedzy młodymi i starszymi. Każdy rozumie, że dba o życie i zdrowie.
Płoty i bramki zabezpieczają strefy działania urządzeń |
Zdarzało się, że nowi pracownicy opornie akceptowali rygory panujące w firmie. Na przykład młodzi wózkowi wbrew przepisom wychodzili z kabiny, zostawiając włączony silnik. Jeśli życzliwe uwagi nie skutkowały... koledzy z pracy decydowali się na bardziej skuteczne metody. Na przykład ginęły mu w takiej sytuacji kluczyki z pojazdu. Bez kluczyków nie mógł wykonywać pracy. Szybko więc miał „na głowie” brygadzistę i problem przed kierownikiem zakładu. Męski dowcip był jednocześnie dobrą nauczką. Krąży anegdota, według której był ktoś taki, kto musiał jechać po swoje kluczyki aż do Wrocławia, do samego prezesa firmy.
Na pracownikach magazynu ciąży dodatkowy obowiązek odpowiedzialności za bezpieczeństwo kierowców przyjeżdżających po towar. W razie wypadku przepisy transportu drogowego nakładają na firmę prowadzącą załadunek odpowiedzialność za ewentualne przeładowanie samochodu. Naczepa samochodu do transportu kostki musi spełniać odpowiednie normy, podczas załadunku samochód musi mieć wyłączony silnik, a kierowca ma przebywać w kabinie.
Ludzie wiedzą lepiej
Jan Bolek długoletni kierownik zakładu w Libiążu |
Samo wypełnianie przepisów nie wystarczy aby ochronić ludzi przed groźnymi zdarzeniami i ich skutkami. To tylko bierna strona bezpieczeństwa w zakładzie pracy. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszyscy pracujący w Libecie. Z pomysłami zwiększającymi bezpieczeństwo nikt nie czeka. Droga od pracownika do kierownika i realizacji dobrego pomysłu jest bardzo krótka.
Z kolei z inicjatywy Zbigniewa Handzlika wprowadzono podpórkę pod stempel, pomocną przy czyszczeniu urządzenia. Choć stempel nie powinien opaść, takie dodatkowe zabezpieczenie zapewnia większy komfort psychiczny pracownikowi, który wykonuje tę czynność.
Bezpieczeństwo drugą naturą
Mirosław Mroczek magazynier i koordynator gospodarki magazynowej Libet |
O tym, czy obowiązujące przepisy będą stosowane, decydują ludzie. A o tym czy są stosowane z przekonania mówi zachowanie człowieka po jego wyjściu z pracy.
Na pytanie - czy zwróciliby uwagę prezesowi firmy gdyby wszedł na teren zakładu bez kasku – zgodnie odpowiadają - Oczywiście – każdy musi mieć kask i kamizelkę odblaskową.
Prosząc o wskazanie pracowników do rozmowy Jan Bolek, długoletni kierownik zakładu w Libiążu dał nam wolną rękę:
Jak się okazało, ta konkluzja była również dobrym podsumowaniem późniejszych rozmów z pracownikami.
Czy rekord jest ważny?
Zbigniew Waligórski pracownik z najdłuższym stażem |
Jak jest możliwe by w zakładzie produkującym materiały budowlane, pełnym skomplikowanych mechanicznych urządzeń, pracującym na dwie, a nawet trzy zmiany - można utrzymać bezwypadkowy stan 24 godziny na dobę przez tyle lat? Na tak postawione pytanie odpowiedzi są właściwie jednakowe: Te 3000 dni to zasługa każdego pracownika bez wyjątku. To dzięki ludziom i tego, że się wzajemnie wpieramy. Bo to nie są już obowiązujące przepisy. To nasza druga natura.
* Brytyjska grupa Tarmac była wówczas własnością światowego koncernu wydobywczego Anglo American
Artykuł został dodany przez firmę
Inne publikacje firmy
Podobne artykuły
Komentarze