budownictwo

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

JAPONIA NIE WSTRZĄŚNIE RYNKAMI

Przeszło 6-proc. zniżka notowań na japońskiej giełdzie w następstwie kataklizmu związanego z trzęsieniem ziemi i przejściem tsunami może działać na wyobraźnię. Pytanie, czy silna reakcja japońskiej giełdy będzie miała przełożenie w skali świata. Trafia ona na niespokojny moment na rynkach finansowych, na których od kilku tygodni widać nerwowość wynikającą z drożejącej ropy naftowej i ryzyka bardziej zdecydowanego zacieśniania polityki pieniężnej na świecie.

Przeszło 6-proc. zniżka notowań na japońskiej giełdzie w następstwie kataklizmu związanego z trzęsieniem ziemi i przejściem tsunami może działać na wyobraźnię. Pytanie, czy silna reakcja japońskiej giełdy będzie miała przełożenie w skali świata. Trafia ona na niespokojny moment na rynkach finansowych, na których od kilku tygodni widać nerwowość wynikającą z drożejącej ropy naftowej i ryzyka bardziej zdecydowanego zacieśniania polityki pieniężnej na świecie.

Reakcje na azjatyckich parkietach nie były nadmierne, więc można zakładać, że japońska tragedia nie zdeterminuje notowań także na Starym Kontynencie i w Ameryce.

Jeśli w Wielkiej
Brytanii nie będzie
się więcej budować
czeka ją kryzys
mieszkaniowy —
IPPR

Najczęściej takie niespodziewane wydarzenia o charakterze pozagospodarczym są testem siły rynków. Zazwyczaj można znaleźć w nich zarówno negatywne, jak pozytywne aspekty. W tym wypadku można ten dylemat uprościć do tego, czy większe wrażenie na inwestorach zrobią straty ubezpieczycieli, wynikające z wypłat odszkodowań po kataklizmie, czy zyski firm budowlanych będące następstwem odbudowy Kraju Kwitnącej Wiśni. Na razie można odnieść wrażenie, że optymistyczne spojrzenie przeważa wśród inwestorów.

HOME BROKER
ZW R A C A UWA G Ę :


- Reakcja inwestorów
na skutki trzęsienia
ziemi w Japonii
będzie ważnym
testem siły
rynków finansowych

- Wzrost notowań
spółek budowlanych
w Japonii jest
pochodną nadziei
na duże projekty
związane z odbudową
kraju

Warunkowane jest one wiarą w podtrzymanie dobrej koniunktury gospodarczej. W tym tygodniu ta wiara będzie wszechstronnie weryfikowana licznymi publikacjami danych. W USA poznamy pierwsze odczyty wskaźników za marzec (indeksy aktywności przygotowywane przez regionalne oddziały Fed), u nas informacje o stanie gospodarki w lutym.

Rynki nieruchomości

Aż o ponad 6% poszły w górę notowania akcji japońskich firm budowlanych. Wszystko przez nadzieje na nowe duże zlecenia związane z odbudową kraju po kataklizmie, jakim były trzęsienie ziemi oraz tsunami. Była to jedyna branża, która poszła w górę na dzisiejszej sesji podczas której cały japoński rynek akcji stracił ponad 6%. Równocześnie mocno, bo aż o prawie 9%, taniały walory deweloperów. Tu przyczyn upatrywano w obawach przed wzrostem kosztów budowy, co negatywnie wpływałoby na marże tego rodzaju firm.

W Wielkiej Brytanii do 2025 r. może na rynku brakować nawet 750 tys. mieszkań. Najgorsza pod tym względem sytuacja może mieć miejsce w Londynie, gdzie dysproporcja pomiędzy popytem i podażą może sięgnąć 325 tys. mieszkań. Takie prognozy przedstawił  Institute for Public Policy Research. Przestrzega, że jeśli na Wyspach nie zacznie budować się więcej, będziemy tam świadkami kryzysu mieszkaniowego, bez względu, czy gospodarka rozwijać się będzie dobrze, czy źle.